Czy istnieją duchy? Jeśli tak – w jaki sposób dają o sobie znać? A czy zdarzają się cuda? Ja do obu kwestii podchodzę ze sceptyzmem, chociaż…Jest takie jedno miejsce w Sewilli, gdzie grasuje przynajmniej jedna zjawa. Swoją obecność zaznacza…kradzieżą ziemniaczano-jajecznych omletów i drobnych monet z portfela. Razem z koleżanką (której te omlety giną), nadałyśmy mu nawet imię: Eduardo. Zapraszam na Corral del Conde – XVI w. kamienicy, w której mieszkają artystyczne dusze i jeden wygłodniały duch.
Niełatwo odnaleźć Corral del Conde. Stare miasto Sewilli to plątanina wąskich uliczek, wśród których można się pogubić nawet z mapą w ręku. Po drugie – z zewnątrz budynek ten wygląda bardzo niepozornie i jakich wiele w okolicy: kilka pięter, białe tynki, masywne, drewniane drzwi. Wystarczy jednak uchylić te drzwi, by przenieść się w zupełnie inny świat.Można odnieść wrażenie, że w ciągu kilku sekund opuściliśmy hałaśliwe, prawie milionowe miasto, by znaleźć się na andaluzyjskiej wiosce. Przydałby się teraz opis tej wioski, ale obawiam się, że zabrzmi on tak idyllicznie, że aż zemdli. Wszystko, co napiszę jest jednak prawdą.
Wyobraźcie sobie zatem miejsce, które wita szumem fontanny, gruchaniem gołębi i śpiewem kanarków. Miejsce pełne palm, fikusów, krzewów różanych i jaskrawych bugenwilli i które – w zależności od sezonu i pory dnia – pachnie kwiatami pomarańczy, jaśminu lub…chrupiących grzanek i aromatycznej kawy.
Pralnia, kapliczka i piec chlebowy
Corral del Conde został wybudowany w XVI w. dla służby pewnego andaluzyjskiego księcia. Z czasem zaczęli się tu przeprowadzać także lokalni rzemieślnicy i robotnicy fizyczni. Jeszcze sto lat temu tego typu budynki – z ogromnym wewnętrznym dziedzińcem i maleńkimi mieszkankami rozmieszczonymi dookoła na kilku piętrach- zamieszkiwali najubożsi w mieście. Nie było prywatnych toalet, a ludzie gnieździli się niemal jeden na drugim. W szczytowym okresie, w nieco ponad 100 mieszkaniach mieszkało tutaj 4000 osób.
Po gruntownym remoncie Corral del Conde należy do najbardziej klimatycznych obiektów mieszkalnych w mieście. Atmosfera i długa historia kamienicy przyciąga artystyczne dusze: tancerzy flamenco, malarzy, a także zagranicznych mieszkańców Sewilli. Ja mam szczęście znać jej polską mieszkankę, Marysię. Dzięki temu bywam na Corralu dość często. Przesiadujemy wówczas na tarasie, gotujemy, albo przyjemnie spędzamy czas nie robiąc nic.
Centralnym punktem dziedzińca jest fontanna. Obecnie jest to element dekoracyjny, jednak kilka wieków temu to właśnie tam panie chodziły zrobić pranie. Na “corralach” (czyli zabudowaniach tego typu; jest ich w Sewilli całkiem sporo) znajdowały się też zazwyczaj wspólny dla wszystkich piec do pieczenia chleba oraz kaplica. Tak to wyglądało jeszcze na początku XX w.
Ponieważ w mikroskopijnych pokojach żyło ze sobą bardzo wiele osób, mieszkańcy z chęcią spędzali czas na rozległym patio oraz na tarasie. Dzięki temu praktycznie wszyscy się ze sobą znali i wszystko o sobie wiedzieli. Wystarczyło podejść do pralni na środku dziedzińca, żeby posłuchać nowości: kto umarł, gdzie urodziło się dziecko i kiedy spodziewać się najbliższego (“wspólnotowego”) wesela.
Mogę się przysiąść?
Choć czasy się zmieniły, na Corral del Conde sąsiedzi nadal mają ze sobą większy kontakt niż w większości bloków mieszkalnych w Hiszpanii. Ładna przez większość roku pogoda w Sewilli zachęca do wystawienia stolika na taras lub patio, co sprawia, że jest się wówczas na widoku niemal wszystkich.
Żeby dojść pod drzwi własnego mieszkania nierzadko trzeba “przedrzeć się” przez wystawione z innych domów krzesła i zastawione suto stoły. Czasem wystarczy rozsiąść się na patio z talerzem obiadu, by mieć po chwili koło siebie kilku sąsiadów z butelką wina, sałatką, czy owocami.
Ja pozwoliłam sobie sfotografować sąsiada, który w sobotnie poranki z uśmiechem na ustach i na oczach wszystkich polewa swoje złociste grzanki oliwą i posypuje cukrem. Ot, idealne andaluzyjskie śniadako.
A co z duchem Eduardo i cudami? Musicie jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Napiszę o tym w kolejnym poście już za kilka dni.
31 comments
Nie zemdlił mnie ten opis 😉 Może to dlatego, że osobiście miałam okazję poczuć klimat Corralu.
Czekam na drugą część opowieści o tym ciekawym i klimatycznym miejscu 🙂
Hihi, dziękuję 🙂 Druga część już gotowa, myślę że w dzień w którym będziesz ponownie w Sewilli go opublikuję….czyli już za kilka dni! 🙂
Aniu , ale Ty jesteś tajemnicza ….ja tego ducha chcę spotkać następnym razem 🙂 czyli za niedługo w Sevilli 🙂
Oczywiście! Ja bym Cię tam nawet widziała jako mieszkankę. To miejsce pasuje do Ciebie 🙂 Niestety nie mogłam Wam latem przedstawić Eduardo, bo Marysia była na urlopie…ale, co się odwlecze, to…:)
Intrygujące miejsce:) Czekam na dalszą część opowieści:)
Asia! Jak dobrze, że napisałaś i dzięki temu odkryłam Twojego smakowitego bloga 😀
Ciekawe miejsce musi być, bo wygląda extra.
A czy ja dobrze zrozumiałam, że to jest jednak poza Sewilla?
Corral jest piękny 🙂 Tak, znajduje się w samym centrum miasta, choć wnętrze wygląda jak mała wioska 🙂
Jak miło jest poczytac o moim ukochanym miescie,gdy pisze ktos tak ciekawie i w dodatku o rzeczach o ktorych nie miałem pojecia! Pozdrawiam goraco! Jacek.
Dziękuję, Jacku 🙂 Przedstawię Ci Corral i Eduardo już na wiosnę 😀 Pozdrawiam ciepło!
Przeurocze miejsce! W zyciu bym nie zgadla, ze ta pancerna brama kryje takie cuda. Dziekuje za zabranie mnie tam jeszcze raz. Pozdrowienia dla Marysi i Marty!
Ja byłam równie zaskoczona 🙂 Dziękujemy i również pozdrawiamy!
Kurcze, ja nie wiem, czy podwójne podprowadzenie banknotu 20-eurowego można nazwać “kradzieżą drobnych monet” Ania ;P
O patrz, a ja kojarzyłam, że Edziu podprowadził Ci jakieś drobniaki na papierosy…Będę musiała w drugim wpisie zrobić sprostowanie 😛
Dzięki Tobie stopniowo dokładnie poznamy Sewillę 🙂
Cieszę się, że macie ochotę czytać o moim odkrywaniu tego miasta, czasem tak dość mocno poza turystycznymi szlakami! Pozdrawiam ciepło!
Faktycznie idylliczne miejsce 🙂
Jak zawsze z zachwytem czytam Twój wpis – uwielbiam, jak odkrywasz przede mną Hiszpanię 🙂 Wierzę, że dotrę kiedyś do tej Sewilli 🙂
A tymczasem z niecierpliwością czekam na opowieść o Eduardo :)))
Kochana, nic się póki co nie martw, na pewno kiedyś i do Sewilli dotrzesz i wtedy będziesz już znała wszystkie sekrety tego miasta 🙂
Hmmm… grzanki z oliwa i cukrem… Ciekawe 🙂 Chętnie bym się zatrzymała na kilka dni w tak klimatycznym i towarzyskim miejscu.
Ja miałam wielkie oczy, jak zobaczyłam po raz pierwszy taką grzankę 😀
Hiszpania jest piękna
Trudno się nie zgodzić 🙂 Poza tym ma do zaoferowania ciekawe miejsca, zwyczaje i potrawy niezależnie od gustu…tyle tego tutaj jest 🙂
Ale sielsko. Aż niewiarygodne, że w dzisiejszych czasach istnieją takie miejsca.
Uff, na szczęście Andaluzja, choć coraz bardziej nowoczesna, jest też takim małym “skansenem”, który chroni podobne miejsca….
eh Hiszpania jest prześliczna 🙂
Pięknie opisałaś to miejsce – aż czuje się zapach kawy i gołębie 🙂 Również czekam na kolejną część :)Pozdrawiam
Piękna jest ta Hiszpania, bo przede wszystkim zawsze ciepła!!!
Na pewno nie wymyśliłaś tego miejsca?:) Ja tam w duchy wierzę, więc lecę do kolejnego posta.
No właśnie, co z tym duchem? A Hiszpania jest i moja pasja. Myślę żeby się tam przeprowadzić.
napisałaś, ze żyło tu 400 ludzi w 100 mieszkanka, to daje 40 osób w jednym. hehe, to prawdziwie artystyczny harmider. Wszystko jest możliwe, i natura hiszpańska jest bardzo otwarta i towarzyska, pewnie dali rade.
Piękne, urokliwe miejsce. Na pewno wezmę je pod uwagę planując urlop. Z pewnością mnie zachwyci, bo uwielbiam takie klimaty.
Wow! Fantastyczne i chyba bardzo nietypowe miejsce jak na Sewillę 🙂 bo z drugiej strony prezentowane są m.in. takie miejsca jak tu: http://merwinski.pl/krolewska-sewilla/