Od dwudziestu minut krążyłam po Toledo szukając parkingu. Gąszcz wąskich i stromych uliczek zastawiony był co do centymetra. Im wyżej – i bliżej starówki – tym było gorzej. Po raz kolejny minęłam niepozorny Callejón del Capricho – Zaułek Kaprysu. – Czy miejsce parkingowe w Toledo, to kaprys? – pomyślałam, bezwiednie wciskając hamulec, omal nie prowokując stłuczki z jadącym z tyłu czerwonym Oplem.
W słoneczne niedzielne przedpołudnie zapewne tak…
Ostatecznie zaparkować się udało, ale nazwa “Zaułek Kaprysu” nie dawała mi spokoju. – Co jeszcze znajdę wśród plątaniny wąziutkich uliczek z których słynie Toledo? Sami zobaczcie – zapraszam na spacer po dawnej stolicy Hiszpanii.
Zwiedzanie Toledo zaczęłam od…oglądania torebek. Zerknijcie na poniższe dwa zdjęcia i będziecie wiedzieli dlaczego.
Toledo położone jest na wzgórzu. Wspięcie się na samą górę, gdzie położone są największe zabytki, to nie lada wyczyn, gdy z nieba leje się żar. Na szczęście na samej górze czeka nagroda – kamienne uliczki w większości są przyjemnie zacienione.
Klucząc po mieście dotarłam do miejsca, którego nazwa może przyprawić o lekki dreszczyk:
Idziemy jednak dalej…
W pobliżu górującego nad miastem Alcazaru znajduje się – równie często fotografowany – Don Kichot. Jesteśmy w końcu w stolicy regionu Kastylia La Mancha, więc nie mogło go tutaj zabraknąć.
Wracamy jednak do labiryntu uliczek. Przed przyjazdem słyszałam, że Toledo “zalane” jest turystami ze wszystkich zakątków Europy. O ile okolice katedry i Alkazaru faktycznie pełne były zwiedzających, o tyle pozostała część miasta była pusta i cicha…
Zgadzam się jednak z tymi, którzy twierdzą, że jedną z największych przyjemności, jaką oferuje Toledo to…możliwość zgubienia się w gąszczu uliczek…
Spacerujemy dalej! Po pewnym czasie trafiam na…Plac “Gry w Piłkę”…
A to już moje ulubione “ulicowe” znalezisko…Ulica “Piekarnika Herbatników”…
I tym smakowitym akcentem kończy się spacer uliczkami Toledo…
taką torebkę – ślimak chciałabym mieć. Przeczytałam i …mam niedosyt 🙂
@Kopiejka: ok, czekaj, to wrócę po tego ślimaka dla Ciebie:)
Monia, mam w planie tak porządnie opisac Toledo, tylko muszę się z tym całym materiałem jakoś ogarnąć:) Chociaż wiesz co, Cuenca też Ci się spodoba. Mnie te “wiszące domy” powaliły!
Hahaha, ale się zgrałyśmy 🙂 Zazdroszczę Ci tego słońca w Toledo – my mieliśmy całkiem szare niebo i przez to mocno mroczne skojarzenia 😉 Zastanawiam się, czy te nazwy ulic to nie jest taka kastylijska specyfika – niedaleko nas w Chinchilli też są takie uliczki z dreszczykiem: Piekła, Diabła, Labiryntu.
@(KK): Oo, widzisz – zaraz zaglądam!
Wspinając się na górę (bo miejsce do parkowania było tylko na dole…)przeklinałam to słońce, ale na szczęście wąskie uliczki pozwoliły się zregenerować w cieniu:)
A jeśli chodzi o nazwy, zaczęłam się trochę tym interesować i w Sewilli na przykład mamy ulicę Trumienną (z resztą związaną z legendą o Miguel Mańara, czyli niby Don Juanie), ulicę Śmierć (już zastąpniona inną nazwą, ale podobno przez wieki wisiała tam czaszka kobiety…kolejna legenda o niejakiej Susonie). Obok znów jest ulica Życie…Co zakatek, to legenda…
Świetne te torebunie. Zapowiada się ciekawie ;>
Ja teraz widzę ile straciłam. Torebek nie widziałam, bo mój maż dostaje uczulenia , gdy stanę przed jakąś wystawą – a nawet jeżeli tylko zerknę… A gdybym takie widziała, to wiesz… Z uwagi na braki w hiszpańskim ( wielka czarna dziura) na nazwy ulic nie zwracałam uwagi. Buuuu…
Pozdrowienia Magda
@Aldona, magdah: aż normalnie zaczynam żałować, że żadnej torebki sobie nie przywiozłam z Toledo. O, ta z pomidorem by mi pasowała do…piżamy:)
Magdah, zdecydowanie kazałabym mężowi po torebkę do Toledo wrócić . Z postojem w Sewilli 🙂
No i znów zazdroszczę. Mam za swoje. Kto to słyszał zwiedzać Hiszpanię jak obwarzanek.
@nonnobis: a Ty nic o torebkach nie piszesz??? takie fajne 🙂
ekhem, tentego, bo toledańska stal to do konkretniejszych wyrobów służyła;)
@nonnobis: no klasyk po prostu klasyk. Ona o torebce, a on zmienia temat, pff:)
Czyli nie zawiodłem?:)
Pełna satysfakcja zatem. Tembarziey, że i nick zobowiązuje
@nonnobis: no ja nie wiem, nie wiem:)
Dobra, to pokaż tę stal:)
@nonnobis: a torebkę z pomidorem kupisz? 🙂
Głupio bym wyglądał :)))