
Teruel we wschodniej Hiszpanii jest trochę, jak włoska Werona żyjąca legendą o Romeo i Julii, fot (cc), Visentico / Sento
Wizytę w Teruel rozpoczęłam od…westchnienia kochanków. I powiem Wam, że był doskonały: słodki i zarazem słony…Do tego ciepły i kruchutki. Szkoda tylko, że – jak każde ciastko – musiał być nieco kaloryczny. «Westchnienie kochanków» to nic innego, jak nazwa jednego z najsłynniejszych przysmaków Teruel – miasta, które słynie z historii o pewnej nieszczęśliwej miłości…
Teruel w Aragonii (zobacz na mapie), to taka hiszpańska Werona. Oprócz wielu zabytków, do obu miast turystów przyciąga legenda o młodych kochankach, którzy, umarli z miłości.

Teruel słynie również z architektury mudejar, czyli łączącej elementy chrześcijańskie i mauretańskie, fot (cc), Luis G. Cabello
Legenda o kochankach z Teruel
Chłopak wzbogacił się, jednak «happy endu» nie było. Jak się pewnie domyślacie, spóźnił się o… jeden dzień. Gdy wrócił do Teruel, Izabela była już żoną innego.
Zrozpaczony poprosił ukochaną o ostatni pocałunek. Mimo ogromnego uczucia, jaki dziewczyna do niego żywiła, odmówiła, chcąc dochować wierności mężowi.
Diego załamuje się i umiera z rozpaczy. A Izabela? Ona umiera niewiele później, bo już podczas pogrzebu ukochanego, w trakcie składania pożegnalnego pocałunku.
Recepta na wieczną miłość?

Diego i Izabela pochowani są w Mauzoleum Kochanków w Teruel, fot. (cc), SantiMB
No dobrze, nadeszła wreszcie pora wyjawić Wam hiszpańską receptę na wieczną miłość… Jak głosi legenda, każda zakochana para, która odwiedzi Mauzoleum Kochanków zapewni sobie głębokie i szczere uczucie aż do grobowej deski.
Nie znam statystyk, ile małżeństw z całego świata decyduje się na taką podróż «po wieczną miłość». Wiem jednak, że w swoje rocznice ślubu przybyła tu japońska para cesarska, władcy Belgii, Hiszpanii oraz Wielkiej Brytanii.
Czyżby jednak coś w tym było? Oczywiście!…………dobry chwyt marketingowy tych, którzy dbają o rozwój turystyki w Teruel:)
Jak to wszystko cudownie brzmi 😉 Z każdym takim wpisem coraz bardziej chcę wylądować w Hiszpanii 😉 No cóż, muszę się ćwiczyć w mojej cierpliwości, bo jeszcze trochę czasu pewnie minie 😉 W każdym razie o Teruel nigdy nie słyszałam, ale brzmi bardzo ciekawie 😉 Chętnie bym się tak wybrała pozwiedzać i nawet skosztować westchnienia kochanków 😉
Bardzo ciekawa i romantyczna historia 😛
W sam raz na Dzien Zakochanych
@Justa: dziękuję:) Tekst miał się pojawić za tydzień, ale skoro dziś Walentynki, to przestawiłam trochę harmonogram:))
@Paulaaa: kto wie, może i Tobie na studiach uda się wyjechać na kilka miesięcy do Hiszpanii. Erasmus, praktyki…sporo jest możliwości, a Hiszpania czeka:)))
Spróbuję w najbliższym czasie wrzucić przepis na westchnienie kochanków;) Bardzo smaczne:))
Aniu – no w najbliższych planach właśnie pojawia się perspektywa Erasmusa, chociażby na praktyki, bo już nie mówię o studiowaniu. A w przyszłości mam nadzieję, że wyląduję tam na dłużej 😉 A tymczasem tymi obrazkami aż dałaś mi motywację, żeby usiąść w końcu trochę do hiszpańskiego i odświeżyć wiadomości 😉
@Paulaaa: jeśli będziesz miała możliwość wyboru miasta na Erasmusa, to polecam Kadyks w Andaluzji:)Miłej nauki!
ja tam wierzę w takie rzeczy, na Korfu przepłynęłam Kanał Miłości zgodnie z legendą i poznałam za jakiś czas swojego męza:)
@Ola: o proszę:)) To może i mi się sprawdzi:))
No jeżeli będę miała taką możliwość to pewnie skorzystam skoro polecasz. Najpierw muszę zająć się maturką i skończeniem liceum, potem dostaniem się na studia i wtedy będę się dokładnie dowiadywać gdzie, co i jak 😉 Ale każda wskazówka na pewno się przyda 😉
@Paulaaa: polecam się na przyszłość w takim bądź razie:)
A Ty już po studniówce?:)
Ojjj na pewno skorzystam kiedyś z Twojej wiedzy, na pewno 😉 Szczególnie, że Hiszpania marzy mi się od strasznie długiego czasu 😉
Tak, 28 stycznia miałam 😉
@Paulaaa: Fajnie, ja niedawno wspominałam moją…gdy czytałam o rozbiórce Kaskady:)
No ja akurat miałam w Operze Nova 😉
@Paulaaa: Zazdroszczę, bo nasze miejsce było, łagodnie ujmując, mało klimatyczne:)
No u nas klimacik był, a teraz dodatkowo się cieszę, bo właśnie się dowiedziałam, że film i zdjęcia już są, więc zaraz jadę odebrać i biorę się za oglądanie 😉
och.. jak pięknie.. wiesz, ja chyba mięknę, bo choć walentynek nie obchodziłam i nie obchodzę, co raz bardziej lubię obejrzeć jakiś wyciskacz łez, żeby pochlipać sobie do poduszki albo mężowi na ramie.. o tej historii wcześniej nie słyszałam, ale teraz, już wiem, gdzie zaciągnąć lubego, jakbyśmy się pojawili w Hiszpanii… (tak na wszelki wypadek 😉 )
No, nic tylko przy najbliższej wizycie w Hiszpanii będzie trzeba zaciągnąć narzeczonego do Teruel !!:):) a historie miłosne nieodmiennie uwielbiam, jak ckliwe by nie były, dlatego też wcale nie przeszkadzają mi walentynki 🙂
niesamowite 🙂 ładnie dopasowałaś to w Walentynki! lubię Aneczko te Twoje odnośniki do map! Lubię wiedzieć, gdzie co i jak! :> Historia mi się spodobała, mam nowe miejsce w Hiszpanii do odwiedzenia!
Nie znałam tej opowieści 🙂 Romeo i Julie oczywiście znam, nawet byłam w Weronie i zwiedziłam sobie dom bohaterki dramatu 🙂 A ciacho bym chętnie zjadła 🙂 Uwielbiam słodycze.. Niestety 🙂
Fajna historia 🙂 I zazdroszczę pogody! 😉
Aniu, czytałaś ten artykuł o Hiszpanii może ?
http://etraveler.pl/strefa-podroznika/europa/hiszpania/hiszpania-odkryjmy-ja-razem-na-nowo,artykul.html?material_id=4f2fd7e8b564da5822000000
a jeśli tak, jak go oceniasz?
Pozdrawiam 🙂
Konrad
A najważniejsza informacja maczkiem pod zdjęciem 🙂
ojej, no a wszystko to kasa, biedny Diego…
Izabela też… proza życia, jak to mawiają. Oli sprawdziła się przepowiednia, więc szanse na sprawdzenie innych przepowiedni wzrastają, taka jest moja teoria 🙂
@Konrad ja czytałam. Niestety bez żadnych ciekawych odkryć. Spodziewałam się czegoś lepszego…Może dlatego, że wszystko to się powtarza ciągle. Niemniej jednak o Hiszpanii zawsze z chęcią czytam, więc i plusuję.
@Paulaaa: mam nadzieję, że filmik się spodobał:)
@itooktheroadlesstravelledby: ale koniecznie mi musisz obiecać, że jak już z takieeego daleka przylecicie do Hiszpanii, to i do Sewili wpadniecie:)) Obiecujesz? Poszukam Wam nawet jakieś romantyczne klimaty na mieście, choć takiego Mauzoleum to u nas nie ma:)
@kama: no proszę, jaka romantyczna ekipa przy blogu się znalazła:)Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wiecznej miłości:)
@Aldona: ja mam tak samo, nie lubię czytać o miejscu nie wiedząc, gdzie leży:) Oj ja coś czuję, że Ty po prostu będziesz musiała zrobić porządny tour po całej Hiszpanii, bo co region to ciekawiej:) Mam nadzieję, że wrócisz tutaj niedlugo:)
@AsiaB: pamiętam, że byliśmy w Weronie z wycieczką z liceum i że strasznie wielu turystów kręciło się pod balkonem:) W Teruel było dużo spokojniej:) Ciasteczka były przepyszne! A jakie piękne mudejarowe wieże tu stoją!
@Kasia: tak własnie a propos pogody…w Sewilli już można się opalać! To mój rekort jesli chodzi o luty:)
@nonnobis: na rozwinięcie maczków będzie pora:) Na wiosnę:)
@Konrad, Aldona: nie znałam, ale już przeczytałam. Niestety mam podobną opinię. Tekst jest OK, merytorycznie nie ma błędów, ale zbyt ogólny…Konrad, a Tobie się podobał?
@Agata: taak, jak zawsze.. i nawet nie można pomarudzić «takie mamy czasy», bo rzecz miała miejsce tyle wieków temu:)
no no, o tym mieście jeszcze nie czytałem – świetny artykuł 🙂
@Franc: dziękuję!
Zajrzałam do Ciebie i..taka niespodzianka, uwielbiam Eze:) pozdrawiam!
Ja z małym pytaniem niezwiązanym bezpośrednio z tematem – kiedy możemy liczyć na kolejne wspaniałe podcasty z hiszpańskiego 🙂 Pozdrawiam i dziękuję bardzo za te już istniejące 🙂
Michał
@Aniu, super. Mudechar mię rulezuje.
Tam zdajsie jakaś bitwa była też w okolicy. W zimie, mróz, kilka miesięcy, jeśli mnie pamięć nie myli.
(przepraszam, to jest po prostu trolling pisać takie zgorszenie w tak różowosłodkim temacie;)
Piękny blog, piękne zdjęcia!:) super:)
Bardzo ciekawe miejsce :]
Nie ma za co 😀
To super, że trafiłem w gusta z Eze, zapraszam częściej :]
Dla sprostowania: nie jest tak romantycznie. Kochankowie nawet po śmierci nie trzymają się za ręce – ich alabastrowe dłonie są od siebie nieznacznie oddalone.